W niedzielę o godzinie 15:00 na własnym boisku rozegraliśmy mecz z ostatnią drużyną w tabeli - Jutrzenką Cegłów. Goście potrzebują natychmiast punktów, żeby pozostać w walce o utrzymanie, my natomiast potrzebujemy ich, żeby nadgonić czołówkę. Rozpoczęliśmy spotkanie od spokojnego budowania akcji i kontroli spotkania. Tak też się udawało i to już my na początku powinniśmy prowadzić. Piłkę otrzymał Piotr Wielgosz, który wraz z Karolem Kruszewskim wyszli w sytuacji 2 na bramkarza i wydawałoby się, że za ułamki sekund, piłka wyląduje w siatce, jednak Piotrek posyła piłkę obok bramki. Szok i nie dowierzanie.Dalej kontrolujemy spotkanie, aż tu nagle niegroźny rzut wolny w 8 minucie dla gości na wysokości połowy boiska. Głębokie dośrodkowanie w stronę bramki, piłka odbija się w polu karnym i po nieporozumieniu naszego bramkarza Mateusza Soszyńskiego z obrońcą, futbolówka lobuje go i wpada do bramki.0:1. Próbujemy natychmiast odrobić stratę. My kontrolujemy grę, a goście strzelają.13 minuta, piłkę dostaje zawodnik rywali przed polem karnym, oddaje strzał i po rękach Mateusza, piłka ponownie ląduje w siatce.0:2. Wynik ten przypomina niesmaczny żart dla wszystkich obecnych na boisku. Zaczyna się całkowita gonitwa i zepchnięcie rywali do defensywy.Po nieustannym pressingu na zespole gości, piłkę od Pawła Kalenika dostaje Karol Kruszewski i zdobywa bramkę w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości.1:2. Przebieg spotkania się nie zmienia, dalej to głównie nasze nieustanne ataki. Jesteśmy pod bramką rywali i stwarzamy sobie dogodne sytuacje, jednak brakuje jak zwykle wykończenia w naszym zespole. Jedną z kolejnych wyśmienitych okazji miał Karol Kruszewski, jednak ponownie piłka mija lewy słupek bramki. Sędzia przekazuje nam informację, że ta połowa potrwa jeszcze minutę dłużej, a my próbujemy przeprowadzić ostatnią akcję, która da nam wyrównanie.Tak też się dzieje, po morderczym pościgu przez prawie całą połowę, w ostatnich sekundach Piotr Wielgosz wykłada piłkę Karolowi, a ten daje nam wyrównanie i zdobywa swoją drugą bramkę w tym meczu.2:2! Z takim wynikiem udajemy się do szatni. Po rozpoczęciu drugiej połowy, przebieg gry się nie zmienia, dalej to my kontrolujemy i naciskamy rywali. Rywale swoje zagrożenie pod naszą bramką stwarzają głównie ze stałych fragmentów gry, gdzie dośrodkowują piłkę w głąb naszego pola karnego, jednak nasza obrona uniemożliwia oddanie skutecznego strzału.Wymiana podań, Piotr Ciostek do Pawła Kalenika, a ten z okolic 30 metrów posyła bombę atomową na bramkę gości i bramkarz pozostaje bez szans do obrony.51 minuta, 3:2, cóż za comeback! Mamy okazję, ale standardowo brak wykończenia. Po jednej z akcji w polu karnym przewraca się Karol Kruszewski i nie wiadomo, czy po tej sytuacji nie powinien zostać odgwizdany rzut karny. Gwizdek arbitra milczy, gramy dalej.72 miuta,rzut wolny, dośrodkowanie w nasze pole karne, lekkie zamieszanie, piłka posłana na prawy słupek, a tam zawodnik rywali przyjmuje piłkę i oddaje strzał na bramkę, dający wyrównanie.3:3, ręce opadają, my gramy, a goście strzelają. Tak to wygląda. Jeszcze krótka rozmowa z sędzią liniowym czy nie było spalonego, ale stwierdza on, że to inny zawodnik był na spalonym i do niego nie była grana piłka. Za wszelką cenę próbujemy wygrać ten mecz. Niestety mimo ciągłego stwarzania sytuacji, to goście mogli, a wręcz powinni wyjść na prowadzenie 5 minut przed końcem spotkania... 2 zawodników gości wychodzi w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, jeden z nich wykłada futbolówkę drugiemu na pustą bramkę i tu wydarza się rzecz niespotykana. Po gonitwie Adriana Czerskiego za zawodnikiem gości, zamienia się on pozycją z bramkarzem i to Mateusz staje się ostatnim obrońcą i dzięki temu, drugi zawodnik gości ląduje w tej sytuacji na pozycji spalonej. Nie ma bramki! Wybitna, zaprzepaszczona sytuacja. W końcówce jeszcze próbujemy swoich sił, jednak nie ma już czasu. Spotkanie kończy się takim samym wynikiem co w poprzedniej rundzie, czyli remisem 3:3.
Podsumowanie. W tym meczu liczyła się tylko wygrana. Kontrolowaliśmy spotkanie przez niemal całe spotkanie, stwarzaliśmy sobie wybitne sytuacje, jednak ich nie wykorzystywaliśmy. Jak już wyżej wspomniałem, idealne stwierdzenie to, my graliśmy, a rywale strzelali. W dodatku po wielkim szczęściu nie przegrywamy tego spotkania, co byłoby już całkowitą kpiną i załamaniem. Czołówka odskakuje, natomiast my po raz kolejny widzimy, że brakuje nam skuteczności. Żeby walczyć o najwyższe cele, trzeba być zawsze skoncentrowanym i w stu procentach zaangażowanym, natomiast my tego nie zrobiliśmy w Zbuczynie i po części dzisiaj. Biorąc założenia przedmeczowe, dzisiaj straciliśmy 2 punkty.
Skład: M.Soszyński - C.Gil (85' P.Borkowski), M.Olszewski, Ł.Suchożebrski, A.Czerski - P.Ciostek, M.Wierzbicki (15' M.Cabaj), P.Kalenik, M.Kruszewski - P.Wielgosz (55' P.Czyżyk), K.Kruszewski
Bramki: 25' K.Kruszewski (P.Kalenik), 45' K.Kruszewski (P.Wielgosz), 51' P.Kalenik (P.Ciostek)
Żółte kartki: 60' M.Olszewski